Rodzinne życie na Fali
To już tak wiele lat, gdy większość czasu spędzamy całą rodziną na falach, tak wiele lat że powody tej życiowej przygody powoli zaciera czas. Dzisiaj jako początek pamiętam poszukiwanie przygód dających równowagę dla codziennej pracy. Były przeróżne. Od pierwszych wielu wypadów w góry, przez skoki spadochronowe i rajdy adventure po poszukiwanie zabytków i zapomnianych pałaców rozsianych po niedostępnych miejscach w Polsce i europie.
Wszystkie zawsze prowadziły mnie do przeżyć całym sercem, pełnych uśmiechu wzruszenia, poruszających i niestety nie do opowiedzenia. To była pogoń po te chwile gdy czas się zatrzymuje, godziny trwają długo ale tygodnie upływają w mgnieniu oka.
Pierwsze przygody pociągały mnie całego, w górach uśmiechałem się tak samo szczerze i mocno jak widziałem chmury jak i piękne słońce. Podczas skoków i rajdów pewnie podobnie wyglądałem jak, zafascynowany i nie zdający sobie pewnie sprawy z niebezpieczeństw i wyzwań, szalony podróżnik. W większości tak było, dlatego też wtedy jeszcze nie towarzyszyła mi cała rodzina. Mogli nie być bezpieczni.
Pierwsze kroki na morzu też przeżywałem sam. To z tego czasu wszyscy żeglarze którzy mi towarzyszyli głęboko zapisali się najmocniej w mojej pamięci. To z nimi przeżywałem pierwsze przygody, które były absolutnie niezbędne nim zdecydowałem się zarażać rodzinę morzem. dziś często starzy przyjaciele są najbardziej mile widziani na naszych jachtach jak daleko i długo jesteśmy na morzu.
Morze na jedną pociągającą i przerażającą cechę, jak jest źle nie da się zatrzymać usiąść odpocząć, nie da się okopać i przeczekać, jak jest naprawdę niebezpiecznie jesteśmy sami z tom co umiemy i jak potrafimy wykorzystać to co nas otacza i czym się sami otoczyliśmy.
Dopiero gdy nabrałem pewności że w sytuacji trudnej, jestem w stanie pomóc rodzinie i dotrwać do skutecznie wezwanej pomocy, zdecydowałam się na pierwszy rejs z najbliższymi . Dzisiaj dziękuje kochanej żonie, najlepszej na świecie córeczce i wspaniałym przyjacielem za wsparcie i za to że jesteście ze mną w tej podróży życia na falach.
Dzisiaj etapy naszych rejsów odliczamy wiekiem córeczki. To znaki czasów, to tej malutkiej wzrost najlepiej pokazuje nam upływający czas. Z jednej strony to piękne oglądać jak dojrzewa z drugiej inaczej bym myślał że nadal mam 24 lata i mogę wszystko. Dzisiaj wiem że mogę wszystko, ale dopiero gdy żona i córeczka są bezpieczne to jednak spora różnica. A ta granica przesuwa się dalej gdy mam więcej doświadczeń i umiejętności a kalinka jest starsza i świadomie cieszy się przygodami z nami.
Pierwszy wspólny rejs miał miejsce gdy nasza córeczka miała dwa lata. Dalej już zacierają mi się cele i czas naszych wspólnych podróży. Było ich setki, nasze maleństwo dorasta na morzu i niedaleko niego. Starałem się i dalej się staramy by córeczka była z nami jak najczęściej.
Dzisiaj po wielu godzinach naszej wspólnych przygotowań nasza córeczka uczy się na pokładzie w Polskim Ośrodku Edukacji za Granicą. Teraz Kalinka jest z mani codziennie i codziennie możemy być razem.
Pisanie tych krótkich wspomnień i wcześniejsze nasze zaproszenia przez przyjaciół i media zmusiły nas do przeszukania zdjęć i notatek. Samy byliśmy zdumieni jak wiele strun poruszają wszystkie zdjęcia. Setki wspaniałych przygód, miejsc i przygód. Chyba nigdy nikomu nie wystarczy czasu na przekazania przygody życia.
W końcu piszemy swoją przygodę codziennie i codziennie idziemy do przodu !
Zatem w te cudowne święta życzymy Wam napisania cudownych wspomnień czarującymi chwilami !