Nasz wywiad dla FORBES, ukazała się w 2023 roku
“Władcy wiatrów”: Rozmowa z żeglarzami – Edyta, Adam i córka Kalinka o życiu, pracy i nauce na jachcie.
Edyta, Adam i Kalina – żeglarska rodzina, której życie całkowicie związane jest z jachtingiem i morzem. Żeglujecie, szkolicie, uczycie się (Kalina realizuje program szkoły), prowadzicie blog, piszecie książki, tworzycie podkasty, kręcicie programy filmowe i robicie pewnie tysiąc innych rzeczy związanych z wodą. Wasze życie prywatne przeplata się z zawodowym.
- Czy to dobry sposób na życie?
Żeglarstwo i podróże to rzeczywiście nasz sposób na życie. Pogoda, cel rejsu i warunki na morzu wyznaczają nam wszystkie granice wszystkich potrzeb i możliwości ich realizacji. Czasem w nocy musimy być najbardziej aktywni niż w dzień. Lub bywa że święta musimy sobie przenieść o dzień lub dwa, bo akurat trwa sztorm i musimy zajęć się bezpieczeństwem swoim i jachtu.
Bardzo często nie wiemy jaki jest dzień tygodnia bo nasz czas wyznacza pogoda, a nie kalendarz.
Tylko dla nas to nic złego. Nawet sprawiam nam to sporą przyjemność, że dostosowujemy się tylko do natury i nie wszystko jest do przewidzenia. To jest pierwiastek prawdziwej przygody w tym naszym nowym życiu, które kiedyś też dla nas było za bardzo poukładane.
I oczywiście za oknami dzisiaj mamy widok, który wcześniej mieliśmy tylko na tapecie w komputerze. Powietrze wokół nas ma najlepszą z możliwych klas czystości, a życie codziennie kreuje nam nowe przygody i wyzwania. I to wyzwania podróżnicze i żeglarskie o jakich w młodości czytaliśmy tylko w książkach. Pomagamy innym którzy mają kłopoty na morzu. Uczymy też młodych żeglarzy i przekazujemy już wiedzę, którą zdobyliśmy żeglując i żyjąc na morzu już prawie 20 lat.
Tak, to dobry sposób na życie, choć nie łatwy.
- Czy jesteście szczęśliwi?
Jak mamy czas o tym pomyśleć o szczęści, to odpowiadamy że jesteśmy szczęśliwi. Jednak gdy trwa właśnie sztorm, to pewnie lepiej żeby nie zadawać nam tego pytania 😉. Nawet my musimy mieć czas żeby się zatrzymać i znów przemyśleć swoje cele i oczekiwania. Jak większość ludzi na co dzień nie zastanawiamy się czy jesteśmy szczęśliwi. Ale z pewnością nie chcemy wrócić do poprzedniego życia. Do życia z przed przygody z żeglarstwem.
Oczywiście wiemy, że żyjemy od lat tam gdzie inni jadą na wakacje. Ale najważniejsze dla nas jest to, że otaczają nas przyjaciele, przygody i świat który możemy wybrać sami. Jeszcze do dwóch lat wstecz, każdą zimę spędzaliśmy na granicy Gibraltaru i Afryki. Zimą płynęliśmy właśnie do Afryki w pogoni za latem. Tam zimą warunki przypominają warunki, jakie w Polsce są późną wiosną. A całą rodziną wybieramy zawsze ciepło zamiast mrozów. Taką zimową, wielomiesięczną podróż na Ocean Atlantydzki, przeżyliśmy kilkanaście razy. I poznaliśmy na tej trasie wszystko co była dla nas inspirujące. Teraz od dwóch lat pływamy tylko po Morzu Śródziemnym i Adriatyckim. Na razie to kraje śródziemnomorskie bardzo nas inspirują i wydaje się, że w najbliższym czasie może to się nie zmieni. Jednak jeśli tak się stanie, to znów podniesiemy kotwicę i popłyniemy poznawać inne miejsca, krainy i kontynenty.
Nasz cel zależy tylko od nas. Bo nasza jedyna kotwica, to na kotwica jachcie. Nie mamy zobowiązań w zakładach pracy i to daje naprawdę spore poczucie realizacji i szczęścia.
Do tego jeszcze wychowaliśmy na morzu naprawdę dobrą córeczkę. Trudno chcieć czegoś więcej !
- Ale jak to się zaczęło.
Zaczęło się prozaicznie. Podobnie jak wielu czytelników, pracowaliśmy w wielkich firmach, korporacjach. Procowaliśmy ja Lay’s i Nestle. Oboje mieliśmy miesięczne plany i bardzo często wyjeżdżaliśmy. Tylko Adam nie lubił swojej pracy, a ja ją lubiłam. Ja pracowałam z ludźmi, byłam coachem, a Adam pracował z produktem. I to on pierwszy zaczął szukać innych rozwiązań. Pierwszy zaczął żeglować i i po powrocie z każdego rejsu też zaczął tęsknić za morzem.
Pierwsze rejs na jakie się wybrał, były oczywiście na Bałtyku. Już na drugim rejsie prawie zginął. Ale mimo wszystko bardzo mu się to podobało. Podobało mu się że ich życie, było tylko w ich rękach. Nie było na kogo zrzucić winy za cokolwiek. Bo tak jest na morzu, wszystko jest naszą zasługą i wszystko jest naszą winą.
To bardzo uwalniające uczycie. Sprawia, że mamy ochotę zrobić wszystko żeby osiągnąć swój cel, szczególnie, że czasem celem jest zachowanie życia naszego i innych 😊
Po kilku rejsach i zrobieniu pierwszych uprawnień, Adam zabrał mnie na rejs. I wtedy strasznie zmarzłam. Ale w jednym miał rację. Widoki były rewelacyjne, choć temperatura nie do przyjęcia.
Ja wybierając się na żagle, wyobrażałam sobie białe pokłady, pod białymi żaglami, na pięknym niebieskim morzu. A rzeczywistość jesienią na Bałtyku bardzo mnie zaskoczyła.
Dopiero na ciepłych wodach morza śródziemnego pływanie pod żaglami okazała się takim, jakie sobie wyobrażałam. I od tego czasu zawsze wybieram ciepłe wody. Dość szybko zaczęliśmy pływać razem, i wspólnie też spędziliśmy na morzach i oceanach prawie 20 lat swojego życia. Przepłynęliśmy sporo ponad 100 tys mil morskich na kilka oceanach, wzdłuż kilku kontynentów.
- Od jak dawna morze i jachty są Waszym domem, pracą, szkołą?
Mija prawie 20 lat jak morze jest domem dla nas wszystkich. Ale zaczęło się powoli i bez niepotrzebnego ryzyka. W naszej książce „Władcy Wiatrów” opisujemy motto jakie nami kieruje nami od lat. Uważamy że „ nie uciekliśmy na morze przed życiem na lądzie – my uciekliśmy na morze, żeby życie nam nie uciekło”
Nie uciekliśmy na morze po sprzedaży wszystkiego. Powoli uczyliśmy się jak prowadzić jacht. Zdobywaliśmy uprawnienia, wiedzę, umiejętności i doświadczenie. I jak już byliśmy pewni że wiemy co robimy, to wtedy przeprowadziliśmy się na morze już na stałe.
To prawda co mówią żeglarze od setek lat. Życie na morzu ma bardziej intensywny smak, we wszystkich aspektach. Jest oczywiście i bardziej piękne, bardziej kolorowe i treściwe ale też bardziej niebezpieczne. Dlatego też dodatkowo, skoro bezpiecznie wychowaliśmy na morzu wspaniałą córeczkę i nam też nigdy nic się nie stało, to dodatkowo sprawia nam to dużą satysfakcję.
- Jestem niemalże pewien, że 99% ludzi na świecie zazdrości Wam takiego życia. Ale jako żeglarz z solidnym peselem wiem też, że nie każdy mógłby to robić.
My nie czujemy się wyjątkowi jako żeglarze. Po prostu dwadzieścia lat temu podjęliśmy ważne decyzje które dziś pozwalają nam cieszyć się każdym dniem w pięknych miejscach. Ale droga do bycia żeglarzem wyprawowym i do życia na morzu oczywiście nie jest łatwa. Niestety nasze życie i nasz dom (czyli nasz jacht) są zagrożone trudnymi warunkami na morzu. A te zdarzają się i tylko wiedza i umiejętności nas czasem chronią przed jakimiś trudnymi wydarzeniami. I czasem wiele dni nie odpoczywamy bez względy na porę dnia i dzień tygodnia. Jednak takie dramatyczne godziny i dni nie zdarzają się częściej niż kilka razy w kwartale 😉
- Jak w praktyce wygląda teraz Wasze życie? Czym się dokładnie zajmujecie? Na czym polega życie „Władców Wiatrów”?
Nasze życie jest podobne i różne od tego jakie jest na lądzie. Nasz dom to jacht, salon to mesa i kuchnia na raz, sypialnie to kajuty, a łóżka to koje. Mamy dość mało miejsca na przechowywanie książek i ubrań. Ale za to nasz dom jest tam gdzie tylko chcemy i nim pożeglujemy. A za oknami i wszędzie dookoła są miejsca, które są równie piękne co niepowtarzalne i inspirujące.
Choć oczywiście połowę czasu każdego dnia zajmuje nasza praca. A na co dzień uczymy polskich żeglarzy i sterników. Z nami również żeglarze, zdają swoje egzaminy żeglarskie i z naszym pośrednictwem kupują jachty. Wielu naszych dawnych uczniów, to dziś wspaniali i znani Kapitanowie żeglarscy i podróżnicy.
- Jakie trzeba mieć cechy, umiejętności, predyspozycje i marzenia, żeby móc żyć tak jak Wy?
- Na jakie niedogodności trzeba się przygotować?
- Kalina pływa z Wami praktycznie od urodzenia. Bardzo wcześnie wdrożyliście ją w pisanie książek (m.in. Kalinka Kapitanka, Kalinka na fali), podkasty, audycje radiowe, programy TV, wywiady i realnie w Wasze działania.
Nasza małą córeczka Kalinka, to nasza wielka duma. Dziś ma 16 lat, a już dwa lata temu wydała swoją pierwszą książkę żeglarską i podróżniczą „Kalinka na fali”. Dodatkowo już 3 lata prowadził audycje w Polskim Radiu Dzieciom. Teraz pisze następne książki. Ale dla nas najbardziej liczy się to, że to najlepsza córeczką o jakiej mogliśmy marzyć. Jest kochana, uczynna i zawsze możemy na nią liczyć. Jest naszym dobrym duszkiem, jest zawsze uśmiechnięta i optymistyczna.
Uczy się zdalnie w szkole ORPEG gdzie uczą się zdalnie dzieci wielu podróżników, a jej wyniki do też nasza duma. Zdarza nam się odrywać od nauki żeby poczytała książki beletrystyczne, i nie zawsze się zgadza 😊
- Jak udaje się jej łączyć to ze szkołą?
Kalinka już od 5 lat uczy się zdalnie. Osiąga najlepsze wyniki i mimo żę ma doświadczenie 3 pierwszych klas w szkole stacjonarnej, to nigdy nie chciała by do niej wrócić kosztem rezygnacji z życia w podróży i na morzu.
- Czy ma kontakt z rówieśnikami?
Kalinka ma wielu kolegów wśród miejscowych rówieśników. A dodatkowo ma przyjaciół wśród kolegów z klasy na całym świecie.
Bo z dokładnie całego świata rekrutują się dzieci w jej szkole.
- Czy pomimo takiej popularności medialnej, dalej jest fajną żeglarką?
- Nieodłączną częścią Waszego morskiego życia są zwierzęta – i to te, które nie do końca lubią wodę.
- Jakie jest miejsce zwierząt w Waszym morskim życiu?
Żeglując po świecie, nauczyliśmy się wrażliwości. Wiele razy pomagaliśmy i pomagamy ludziom i zwierzętom. Dziś szczególnie jesienią, latem i wiosną opiekujemy potrzebującymi zwierzętami na morzu i w marinach. Tylko zeszłego roby wyleczyliśmy ponad 40 dzikich zwierzą i ponad 20 kotom chorwackim znaleźliśmy nowe domy w Polsce. Podobno dobro do nas wraca, i może właśnie dlatego na morzu zawsze towarzyszy nam szczęście. Bo to następna prawda na morzu i oceanach, kapitan musi być dobry ale musi też mieć szczęście.
- Na pewno zastanawiacie się czasem nad przyszłości. Choć nikt nie wie, co ona przyniesie, to co planujecie? Zostaniecie na morzu? Czy morze tak Was wciągnęło, że nie chcecie już zmieniać tego, co jest?
Nie wyobrażamy sobie innego życia, i nie chcieli byśmy innego życia. Stawiamy też sobie ciągle nowe inspirujące cele. Piszemy oczywiście następną książkę. Po sukcesie pierwszej części Władcy Wiatrów16. piszemy drugą bardziej dramatyczną część.
Ale planujemy też pobić rekord Guinnessa otwierając w Kirgistanie, pierwszą szkolę żeglarską nad jeziorem Issyk-kul, na wysokości 1600 metrów n.p.m.
- Co chcielibyście przekazać czytelnikom „Forbesa” zainteresowanych żeglarstwem i może zainspirowanych Waszym życiem? Nie wiem – może, czy warto Was naśladować? Czy warto tak odmienić swoje życie i związać się z morzem? Czy można „wejść” w temat w pewnym tylko stopniu?
Oboje po 20 latach na morzu wiemy, że życie jest za krótkie żeby na coś czekać. I najważniejsze to realizować marzenia, te najbardziej inspirujące i pociągające. A morza i oceany to ponad 70% naszej planety, każdy na nich zajedzie swoje miejsce. Dzięki globalnemu internetowi możemy na morzu wykonywać dziś dziesiątki zawodów i uczyć się w wielu szkołach. A z pewnością na morzu i pod żaglami „życie nie ucieknie nam niezauważone”.
Tak warto żyć na morzu i warto realizować marzenia. Nawet jak na początku wydaje się to trudne, to efekt pozwala na by być szczęśliwym na co dzień